auslly

auslly
Jeśli kogoś kochasz doskonale wiesz, że zrobisz dla niego wszystko.

niedziela, 5 maja 2013

rozdział 14- Serce go poprowadzi...

(oczami Ally)
Właśnie siedzę w samochodzie. Spoglądam przez okno, ale rzaden krzak, ulice czy nawet bloki nie były mi znane. Jechaliśmy już z 6 godzin. W okół zapadła noc. Mój ojciej z groźną miną patrzył na ulicę przed nami. Nie chciałam zasypiać, z niewiadomych powodów bałam się tego. Poprzedniej nocy nie bałam się niczego, był przy mnie Austin. Za wszelką cenę, starałam się aby moje powieki się nie zamknęły. Kiedy byłam bliska odpłynięcia do krainy snów, ni z tąd ni z owąd odezwał się ojciec.
- Teraz zaczniemy nowe życie- powiedział i zerkną w lusterko, aby móc na mnie spojrzeć.  Po chwili jednak znowu skierował wzrok na jezdnię. Nie odpowiedziałam nic. Byłam tym zbyt zaszokowana. Zaczniemy nowe życie? Że co? Zresztą wyjeżdżamy tylko dlatego, że mam chłopaka? To jest dziwne. Przecież mógł mi po prostu zakazać się z nim spotykać, tak jak reszta rodziców, ale wyjazd? To na pewno nie jest sedno tego problemu. Za tym coś się kryje , a ja dowiem się co. Spojrzałam jeszcze raz przez okno, położyłam głowę na fotelu i nawet nie wiem kiedy zasnełam.
7 godzin później
Obudziły mnie piski opon. Zobaczyłam, że mój samochód staną. Wyjrzałam za okno. Wszędzie było jasno. W okolicy były same drewniane domki i ludzie ubrani w koszule w kraty. Nagle ojciec otworzył drzwi do samochodu.
- Jesteśmy, wysiadaj- powiedział oschle, a ja posłusznie wyszłam z auta.
- A tak w ogóle, to gdzie jesteśmy?- zapytałam.
- W Texasie, na razie tutaj zamieszkamy, a potem zobaczy się- odparł, a ja automatycznie otworzyłam usta.
- Ale dla czego?- w końcu zapytałam.
- Bo tak i koniec rozmowy- powiedział i odwrócił wzrok.
Że co Texas? On żartuje tak? O matko! To nie żart! Co ja mam zrobić? Wiem, zadzwonię do Austina, niech coś poradzi. Ale, nie to zły pomysł, pewnie zacznie mnie szukać i będzie jeszcze więcej kłopotów. Chociaż, może to i lepiej...przynajmniej mnie zabierze. Chwile jeszcze rozmyślałam w końcu zrobiłam to co zwykle robię w takich sytuacjach. Chwyciłam telefon, było 25 nie odebranych połączeń, wszystkie od Austina. Były także SMS typu "Ally gdzie jesteś" Ale ja zaczęłam wcielać swój plan w życie. To coś po środku, nie zadzwoniłam i nie powiedziałam mu informacji o moim miejscu przebywania. Wysłałam mu SMS o krótkiej treści: Texas. Dziwne co? Ja po prostu tak mam. Nie chcę go na łeb na szyję prowadzić do tej wsi, więc wysłałam mu wskazówkę. Jak kocha, to znajdzie, nawet na końcu świata. Serce go poprowadzi.
(oczami Austina)
Dostałem SMS od Ally. Ally! Hura, odezwała się! Bez zahamowania, pełen nadziei, że wraca, odczytałem wiadomość. "Texas" Co? Tylko to? Dziwne. Zaraz, zaraz to jest wskazówka. Ona na pewno jest w Texasie. Ja obiecuję, przed samym sobą, że ją odnajdę, na pewno, choć by za 10 lat i tak ją odnajdę. Napisałem do niej SMS "Dziękuje ci, już jadę i wiedz, że się o de mnie nie uwolnisz, kocham"
(oczami Ally)
Dostałam odpowiedź od chłopaka. Kiedy ją przeczytałam, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. A jednak, zrozumiał. Kocham go tak, że słowa tego nie opiszą i mam nadzieję, że w krótce go zobaczę. Tak bardzo się cieszyłam, że jak tylko ojciec zameldował nas do hotelu, rzuciłam walizki na podłogę, wzięłam zeszyt i zaczęłam pisać:

1. Życie jest jak nieprzewidywalna puszcza,
raz po drzewach na sam szczyt się wspniesz,
potem znowu upadasz, lecz nigdy nie załamuj się.
Życie przecież tego pragnie, aby codziennie zdobywać nowy szczyt,
pamiętaj, że na twej drodze będzie łatwiej,
kiedy przejdziesz ją z tym kimś.

ref: Ktoś kto złapię cię za rękę i karze na przód iść,
ktoś kto o tobie nie zapomni i z tym kimś łatwiej żyć.
Odnowi wiarę i nadzieję na zdobywanie nowych dróg,
wyłoni z ciebie to co dobre, a to co złe wyrzuci w próg.

2. Bo przecież tutaj o to chodzi, aby nie dać złamać się,
aby nawet z dziurą w sercu potrafić uśmiechnąć się,
aby stawić czoła temu co przyniesie dalej los.
Kiedy nawet nie ma nadziei i jest to dla ciebie cios,
wierz, że jest zawsze obok ciebie, właśnie ten ktoś.

ref: Ktoś kto złapie cię za rękę i karze na przód iść...

3. Jeśli właśnie tak postąpisz, uwierz, że szczęście przyniesie ci los,
przywróci wiarę i nadzieję  i twe życie będzie jak na loterii wygrany los.
Gdy odwrócisz się na chwilkę, zobaczysz, że cały czas ten ktoś,
stawał obok ciebie i  nie pozwalał na kolejny cios.

ref: Ktoś kto złapie cię za rękę i karze na przód iść...

Kiedy skończyłam pisać, odłożyłam zeszyt. Nagle przypomniała mi się tajemnica, którą zamierzam odkryć.
                                                                                                                ***
Jest! W połowie wyłączył mi się komputer i musiałam zaczynać od początku, bo się nie zapisało. Piosenka także mojego autorstwa:) Moim zdaniem tamta była lepsza, ale piszcie czy ta też może być. Całuję:* 
                                                                                                                                         Weronika Love

5 komentarzy:

  1. Jak można ...w takim momencie przerwać :<
    Piosenka równie świetna jak poprzednia :3
    Czekam na kolejny rozdział
    ~Kamila

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.Piosenka tak samo.Mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. super.Piosenka jest czadowa z nie cierpliwością czekam na next :)
    Paulina <3

    OdpowiedzUsuń
  4. fajna piosenka :D
    szkoda że przerwałaś ;)
    rozdział świetny :P
    http://here-comes-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń