auslly

auslly
Jeśli kogoś kochasz doskonale wiesz, że zrobisz dla niego wszystko.

wtorek, 30 kwietnia 2013

rozdział 12- Dzięki tobie potrafię już czuć pragnienię dojścia do dna.

( oczami Ally)
Wróciliśmy do domu Austina. Odrazu złapałam kartkę i długopis i zaczęłam pisać. Chłopak przyglądał mi się z ciekawością. Piosenka wyglądała tak:

1. Co dzień to samo jest, nic mnie zmieniało w życiu się,
kiedy nagle zobaczyłam cię, wszystko odzyskało sens.
To uczucie towarzyszy mi co dnia, nie opuszcza mnie nigdy, tak.
Każda myśl powraca tu, gdzie spotkaliśmy się wśród tłumu.

ref: Nasze spojrzenia zetknęły się, a karzdego przeszedł dreszcz,
 moje myśli zaczęły blądzić gdzieś, aby znaleźć to czego chcę.
Po chwili oddaliłeś się, a mój wzrok nie chciał stracić cię,
każda myśl mówiła, że kiedyś jeszcze spotkamy się.

2. Co dzień chodziłam w poszukiwaniu cię,
byłam wszędzie, lecz nie zobaczyłam twej postury nigdzie,
każda myśl mówiła, że jesteś blisko lecz nie widzę cię.
Mój wzrok tęsknił za twym spojrzeniem, którego już nie doświadczałam, nie.
Chciałam być blisko, blisko tak, żeby widzieć twej obecności ślad.

ref: Nasze spojrzenia zetknęły się, a karzdego przeszedł dreszcz...

3. Światy dwa dzieliły przecież nas, lecz odległość nie była taka zła,
u mnie wschód, ty idziesz spać, a ja nadal pragnę tak.
Wciąż błądziłam, a każda myśl mówiła, że jesteś bliżej mnie.
Nauczyłam się ufać tak, dzięki tobie, potrafię już czuć pragnienie dojścia do dna.

ref: Nasze spojrzenia zetknęły się, a każdego przeszedł dreszcz...

4. Pewnego dnia osamotniona siedziałam, tak,
nagle poczułam obecności czyjejś smak, odwróciłam się, a tam beztrosko stałeś ty,
nie myśląc już, wieziałam, że to znak.
W końcu mogę być szczęśliwa, tak, bo dosięgnęłam szczęścia dna. Wiem, że zawsze będziesz obok mnie i dobrze wiesz, że ja też nie opuszczę cię.

ref: Naszespojrzenia spotkały się, a karzdego przeszedł dreszcz,
moje myśli przestały błądzić gdzieś, bo wiedziały już czego chcę.
W końcu mogę być szczęśliwa, bo dosięgnełam szczęścia dna.
Nie potrzebowałam myśli już, sama wyznaczyłam drogę na przód.

W końcu skończyłam pisać. Wstałam z krzesła i pokazałam kartkę blondynowi. Uśmiechał się czytając po kolei każde słowo. Gdy skończył przytulił mnie od tyłu.
- Mam nadzieję, że piosenka jest o mnie- wyszeptał mi do ucha.
- A o kim innym?- zapytałam zerkając na niego.
- Racja, też cię kocham- zaśmał się cicho i jeszcze mocniej mnie przytulił.
 Staliśmy na środku pokoju przytuleni. Austin mieszkał u cioci, bo jego rodzice są w NY. Trwaliśmy w całkowitej ciszy, kiedy do pokoju wpadła starsza kobieta.
- Ojej, przeszkadzam wam?- powiedziała zerkając niespokojnie.
Już chciałam odpowiedzieć, że nie, kiedy chłopak mnie wyprzedził.
- No tak trochę- powiedział sarkastycznie.
- Już idę- kobieta posmutniała i wyszła z pokoju.
- Austin! Jak mogłeś!- krzyknęłam na blondyna, na co on przytworzył buzię.
- No co? Kocham ją, ale czasami mnie denerwuje, teraz akurat nam przeszkodziła, nie!?
- Ale to nie powód, aby ją tak traktować!- krzyknęłam wkurzona nie na żarty, zawsze miałam szacunek do osób starszych.
- Racja...- powiedział zmięszany- zaraz ją przeproszę- dodał.
- Nie zaraz, tylko teraz!- znowu krzyknęłam, a chłopak poczłapał w stronę drzwi. Po chwili znowu znalazł się w pokoju i usiadł obok mnie.
- Przeprosiłem, zadowalona?- zapytał z dziwnym gryasem na twarzy.
- Bardzo- ztwierdiłam dumie i uśmiechnęłam się.
 Długo siedziała jeszcze w domu chłopaka. W koncu wybiła 23 i musiałam wracać do domu. Chłopak odprowadził mnie do domu, przytulił mnie i powolnym krokiem ruszył w stronę domu. Ja stanęłam przed drzwiami, zobaczyłam, że taty znowu nie ma. Nie wiem dlaczego, ale bałam się zostać sama. Nie otwierając drzwi, pobiegłam za chłopakiem. Nie trudno było go dogonić, ponieważ szedł naprawdę wolno. Po 5 minutach stałam już obok niego.
- Austin?- zaczęłam niepewnie- przenocujesz u mnie?- dokończyłam. Reakcji jaką otrzymałam nie spodziewałam się.
- Jasne- odpowiedział chłopak z wielkim uśmiechem na twarzy. Razem ruszyliśmy do mojego domu.
                                                                                ***
Zasypiam, jest 23. 43 i sama nie wiem co piszę, a więc jestem na wpół żywa.............. Piosenka mojego autorstwa pisać czy się podoba. Nie mam siły więcej pisać, więc. Całuję:* i dobranoc
                                                                                                                                  Weronik Love

środa, 24 kwietnia 2013

mój drugi blog:)

Hej założyłam nowego bloga o Laurze i Rossie. To on: http://love-and-hate-to-me-laura.blogspot.com/ serdecznie zapraszam, jest już prolog. Ten blog nadal kontynuję.
Całuję:*                                                                            
                                                                                                            Weronika Love

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

rozdział 11- Przy mnie jesteś bezpieczna...

(oczami Ally)
Odłożyłam telefon i odwróciłam się w stronę Austina.
- Nawet mi nie dasz porozmawiać!- krzyknęłam udając obrażoną.
- Nie krzycz na mnie! Ja tylko nie chcę się tobą dzielić!- powiedział i obją mnie w pasie.
- Dobrze już...- odezwalam się, zażucając mu ręce na szyję i delikatnie cmokając w usta.
- Tylko tyle?
- Co tylko tyle?- zapytałam nie odsuwając się od niego.
- Tylko mały cmok?- chłopak zdawał się być zirytowany.
- Musi ci to wystarczyć- wyszeptałam mu do ucha i już chciałam odejść, kiedy on złapał mnie i przechylił (tak jak to robią w filmach pod koniec tańca).
- Nawet nie ma mowy- powiedział uśmiechając się słotko i delikatnie zaczą mnie całować, trwało by to dłużej gdyby nie to, że do domu wszedł mój tata...  "Nie było go 4 dni i teraz musiał przyleźć!" pomyślałam szybko odklejając się od Austina. Nie wiedziałam co powiedzieć, panowała niezręczna cisza. Mój tata nie wiedział o mnie i Austinie, więc stał tylko przed nami z rozdziawioną buzią. Zawsze był uczulony na chłopaków.
- Ally!- wydobył z siebie głos- co to ma znaczyć!? Choć zaraz do kuchni!- powiedział i pociągną mnie do innego pokoju.
Po chwili byliśmy już w kuchni.
- Co to ma znaczyć?!- krzyknął- To nie czas na chłopaków! Masz 16 lat!
- Tato właśnie! Mam 16 lat! A ja Austina kocham!
- Ally! Jesteś za młoda!
- Ale...- nie dokończyłam ponieważ mój "kochany" ojciec mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale!  Masz z nim zerwać!
- Nie! Nie zabronisz mi się z nim spotykać! Jeśli mnie choć trochę kochasz to pozwolisz mi z nim być!- krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.
(oczami Austina)
Zdenerwowany siedziałem na kanapie w domu Ally. Nagle zobaczyłem dziewczynę wychodzoncą z kuchni. Wyglądała na zdenerwowaną.
- Co się stało?!- zapytałem.
- Nie ważne!- krzyknęła brunetka- choć- powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
- Do kond idziemy?- zapytałem.
- Nie wiem...- odpowiedziała obojętnie dziewczyna, która nadal ciągnęła mnie za nadgarstek.
- Poczekaj- odparłem już zdyszany.
- Przepraszam...- powiedziała i puściła mnie zatrzymując się w miejscu.
- Co się stało?- powiedziałem podnosząc jej spuszczoną głowę.
- Mój tata... on..nie pozwala mi być z tobą...- wtdusiła z siebie.
- Ally! Ale ty chyba ze mną nie zerwiesz!- krzyknąłem tak głośno, że ludzie wokoło się na mnie popatrzyli.
- Austin nie zerwę z tobą! Jak mojemu tacie nie podoba się nasz związek,  to niech nie patrzy! Ale ja nie pozwolę ci odejść- powiedziała, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Ulżyło mi. Ally ja też nie pozwolę ci odejść- powiedziałem i przytuliłem dziewczynę jak najmocniej mogłem.
- Zaraz mnie udusisz!- pisnęła brunetka.
- Przepraszam...- powiedziałem odrazu odsuwając się od niej.
- Idziemy gdzieś?- zapytałem po chwil.
- Gdzie?
- Wiem, do wesołego miasteczka!- odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy.
- Ale ja się boje! Znając ciebie, to zaciągniesz mnie na najstraszniejszą rzecz!
- Jaaaa? no cotyyyy- powiedziałem robiąc zdziwoną minę.
- Boję się tam z tobą iść...
- Ze mną? Przy mnie nie musisz się bać!- powiedziałem biorąc dłoń brunetki.
- No dobra....- powiedziała niepewnie, a ja chwyciłem jej rękę i ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka.
(oczami Ally)
Gdy spojrzałam na wielkie koło młyńskie, przpomniałam sobie, że to właśnie tu zakochałam się w Austinie. To właśnie tutaj się wszystko zaczęło. To te miejsce oznaczało wiele.
- Choćmy na koło- zaproponowałam.
- No dobrze, ale ty masz lęk wysokści, nie?- zapytała blondyn zerkając na mnie.
- Mam, ale przecież przy tobie nie miałam się bać?
- No racja, a więc ruszajmy- powiedział chłopak i wskazał mi ręką drogę.
Po chwili byliśmy już w wagoniku. Mi na samą myśl o szczycie kręciło się w głowie. Austin przytulił mnie do siebie.
- Przy mnie jesteś bezpieczna...- wyszeptał, a po chwili koło ruszyło. Przez całą drogę, chłopak trzymał mnie w objęciach. A mi do głowy wpadły słowa do kolejnej piosenki...
                                                                                                                                                   * * *
A więc po pierwsze, przepraszam, że długo nie było, ale długo pisałam. Po kolejne, piosenka bendzie w kolejnym rozdziale i to ja ją napisałam. Często piszę piosenki, ale ich i tak nikt nie usłyszy... Ja trochę boje się śpiewać publicznie. Nie to, że jak Ally, ale po prostu wtedy chce mi się wymiotować. I wolę nie występować. Jak wam się spodoba, to możę kiedyś jeszcze coś uieszczę na blogu, bo piosenek mam sporo. Całuję:*
                                                                                                                                    Weronika Love

sobota, 20 kwietnia 2013

rozdział 10- Przyjemne uczucie. Uczucie, które nazywają miłością...

(oczami Ally)
Otworzyłam je a o ścianę, cwaniacko opierał się ........Austin.
- Jak, tu przyjechałeś?- powiedziałam obojętnie i odruchowo zatrzasnęłam drzwi.
- Powiedziałabym ci, ale zamknęłaś mi drzwi!- krzyknął chłopak.
- Nie chcę cię widzieć!- wykrzyknęłam i oparłam się plecami o drzwi.
- Dobra, jeśli tak chcesz rozmawiać!- powiedział spokojnie, co mnie zdziwiło- Ally to nie tak jak myślisz!
- Skond wiesz co ja myślę!- wykrzyknęłam.
- Domyślam się! Ale ta dziewczyna naprzykrzała mi się, zaczęła za mną chodzić, a gdy zobaczyła paparazzi pocałowała mnie!- wykrzyknął zza drzwi, w jego głosie słychać było smutek i niepokój.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przygnębionego blondyna.
- Wejdź..- wyburczałam i usiadłam na kanapie. Po chwili dosiadł się do mnie blondyn, chciał mnie objąć, ale ja się odsunęłam.
- Co jest?- zapytał poddenerwowany chłopak.
- Austin... wierzę ci, ale fanki bendą się pojawiać cały czas...
- Ally ty chyba nie chcesz powiedzieć!?- Austin zrobił się niespokojny.
- Tak będzie lepiej...przyjaźń?
- Co!? Ally! ja ciebie kocham a ty...- tu chłopak się zatrzymał- proponujesz przyjaźn?! oszalałaś!- wstał z kanapy wymachując rękoma.
- Austin... Zrozum każda dziewczyna się do ciebie klei! Ja już za dużo wycierpiałam!- powiedziałam, ale nie miałam odwagi na niego spojrzeć, bałam się, że znowu zachipnotyzują mnie te jego wielkie, błagalne oczy. Więc mój wzrok utkwił w podłodze.
- Spójrz na mnie- powiedzial chłopak podchodząc do mnie, ale ja bałam się- obiecuję, że nigdy w życiu cię już nie skzywdzę. Kocham cię- wyszeptał.
(oczami Austina)
I wtedy stało się to czego tak bardzo się bałem.Spojrzałęm w jej zagubione oczy.Jednak ich nie ujrzałem.Miała twarz spuszczoną, jdnak ja mogłem w niej dojrzeć strach. Nic dziwnego, zamiast zrobić coś wspanialego ja stanałem przed nią jak palant i wyznałem moje uczucia. Do tej pory nie moge uwierzyć jak żałosny byłem. Kiedy chciałem odejść ona ni z tąd ni z owąd podniosła wzrok i przycisnęła swoje delikatne usta do moich warg. Całowała mnie czule. Nagle sam nie wiedząc co robię z powodu natłoku myśli zgłebiłem pocałunek dotykając lekko dłonią jej szyi. Staliśmy tak złączeni miłością. Żadne z nas nie chcialo tego zakończyć. Nasze ciała co rusz stawały się sobie bliższe. Nasze usta delikatnie współgrały ze sobą jakby były do tego stworzone. I tak nagle z moich myśli odeszły wszelkie problemy czy troski.Pozostało tylko przyjemne uczucie którego jeszcze nigdy nie doznałem. Uczucie, które nazywają miłością...
(oczami Trish)
- Myśliś, że się pogodzą?- zapytałam patrząc na Deza.
- Nie, myślę, że się rozstaną- powiedział, bez zawachania chłopak.
- Jesteś głupi!- wykrzyknęłam- a tak wogóle to oni napewno się pogodzą- odezwałam się popijając koktail.
- No może... tylko ciekawe jak Austin wytumaczy to zdjęcie- powiedział rudy i zają się napojem.
- Nie będzie musiał nic tumaczyć, tylko powiedzieć prawdę. Myślę, że ten pocałunek nie był z jego winy- mówiłam kręcąc słomką w piciu.
- Poczekamy zobaczymy- odezwał się Dez.
- Ale.. ja nie wytrzymam! Zadzwonię do Ally!
- Trish! Nie!- powiedział chłopak i wyrwał mi telefon z ręki. Ale ja po chwili odebrałam mu go i uciekłam. Wykręciłam numer Ally. Po długim oczekiwaniu odebrała telefon. Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ Ally odezwała się, ale chyba nie do mnie...
- Austin! Poczekaj!- Odezwał się głos z słuchawki.
- Dobrze, ale szybko kotek!- usłyszałam nie wyraźny głos z tyłu, ale bez wątpienia był to Austin! "pogodzili sie" pomyślałam.
- Słucham?- powiedziała Ally.
- Cześć tu Trish, chciałam tylko.... już zresztą nie ważne.
- No dobrze- odezwała się lekko zdziwiona brunetka, a po chwili znowu nie mówiła do mnie- Austin! Odejź, rozmawiam!
- To skończ! Tęskniłem za tobą! Daj mi się tobą nacieszyć!- powiedział głos z tyłu, ale był on teraz wyraźniejszy, podejrzewam, że stał obok Ally.
- Nie przeszkadzam wam- powiedziałam i nie czekając na reakcję Ally, nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
                                                                                                                                       * * *
I jak? Wkońcu mamy wiosnę! Kolejny nie wiem, kiedy dodać, ale w następny weekend jadę na wesele cioci i bendę tam od piątku do niedzieli. Wyjadę odrazu po szkole, a wracam w nocy, więc rozdzału w weekend nie bendzie:(. Ale postaram się kolejny dodać albo jutro, albo (małe szanse) dziś. A w tygodniu też wstawię. Całuję:*
                                                                                                                                    Weronika Love
PS Mam dla was kilka znalezionych zdjęć:





czwartek, 18 kwietnia 2013

rozdział 9- Otworzyłam je a o ścianę, cwaniacko opierał się...

(oczami Ally)
Na okładce był Austin całujący się z inną! Starałam się nie rozpłakać, ale kilka łez nie dało za wygraną i po chwili zaczęły spływać mi po policzkach.
- Wszystko dobrze?- zapytała Trish- mam tu z tobą zostać?- powiedziała, a ja oparłam się o ścianę, po której zsunęłam się i usiadłam na podłodze.
- Dobrze nie jest.. ale chce zostać sama...- odpowiedziałam po chwili ciszy, łkająć.
- Tylko pamiętaj to dupek i na ciebie nie zasługuje!- wykrzyknęła moja toważyszka i wyszła z domu.
Zostałam sama. Rozpłakałam się na dobre. Przypomniało mi się, jak mówił " Kocham cię". Czy kłamał? A jak tak to dlaczego? Żeby się mną pobawić? Czy myślał, że zabawi się mną, a potem zostawi jak zużytą baterię? Nie mogę się nad sobą użalać! Ja muszę mu wykrzyczeć w tważ to co o nim myślę! Wyjełam telefon i wykręciłam numer blondyna. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. Po dwóch sygnałach usłyszałam głos.
- Hej kochanie! Tak za tobą tensknie.- powiedział chłopak.
Jak on śmie! Odebrało mi mowę i odrazu się rozłączyłam.  Rzuciłam telefonem o ziemie. Oparłam głowę o ścianę. "Dlaczego?" wyszeptałam i cała we łzach zasnęłam.
(oczami Austina)
Przed chwilą dostałem telefon od Ally. Sama zadzwoniła, a potem się rozłączyła. Myślałem, że nie miała zasięgu. Właśnie wracałem z miasta do hotelu. Gdy mijałem stragan z gazetami zobaczyłem pismo, na którym byłem ja!? I to całujący się z inną?!
- O nie nie nie!- krzyknąłem, ponieważ byłem pewien, że Ally widziała gazetę. Jak najszybciej zabrałem jedną i wykręciłem numer dziewczyny. Że co?! Sekretarka! Chociaż się nie dziwie. Muszę jej powiedzieć całą prawdę! To nie tak jak myśli! Tylko jak ja mam jej to powiedzieć?  Jak głupi zacząłem biec przed siebie, potykając się o nawet najmniejszy kamyk. W końcu zatrzymałem się przed biurem podróży. Wparowałem do środka.
- Przepraszam- zacząłem- ale czy są autobusy do Miami?
- Tak najbliższy za 2 godziny- odpowiedziała kobieta.
- Za 2 godziny? Matko! no dobra poproszę bilet.
- Już daje- powiedziała pracownica i podała mi kopertę z biletami.
Szybko chwyciłem bilet i pobiegłem się pakować. Po 5 minutach byłem przed pokojem. Chwyciłem walizkę i bez namysłu wżuciłem wszystko co zobaczyłem. Pobiegłem do recepcji oddałem klucz i zapłaciłem. Wybiegłem z budynku i biegiem ruszyłem w stronę dworca.
(oczami Ally)
Obudziłam się, była noc. Bolała mnie głowa. Zobaczyłam, że nadal jestem w ciuchach z podróży. Po woli wczłapałam się po schodach do mojego pokoju i wyjełam z szafy jakąś piżamę, nawet nie wiem jaką. Gdy się jej przyjrzałam, zobaczyłam, że wygląda tak:
Trochę dziwna, ale i tak ją włożyłam. Położyłam się na łóżko i zasnęłam.                                             
Obudziłam się o 6.00 rano. Głowa mnie już nie bolała. Cały czas myślałam o Austinie. Próbowałam przestać o nim myśleć, ale nie potrafiłam. Chociaż bardzo mnie skrzywdził, nadal coś do niego czuję. Zeszłam na dół, nie miałam ochoty jeść, a na lodówce zobaczyłam karteczkę: "Córciu, musiałem wyjść, nie wiem kiedy wrócę". Znając życie wróci za parę dni. Kocham go, ale wychowałam się praktycznie sama. Czasami przychodziła do mnie babcia. Ale z czasem ograniczyłam kontakty z nią. Sama nie wiem, czemu. Może nie chciałam, żeby się przemęczała?  No nie ważne. Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Nie mogłam się na niczym skupić. Nagle dostałam SMS od........ Austina. Otwożyłam go, wyglądał tak: " Ally, to nie tak jak myślisz! Pozwól mi wytumaczyć! Nie dzwonię, bo i tak nie odbierzesz, już do ciebie jadę" Wyłączyłam telefon. Że on niby do mnie jedzie? Jak? Czym? Kiedy? Po chwili spojrzałam na siebie, podbiegłam do lustra i..                                         
- O matko! jak ja wyglądam!?- wykrzyknęłam do swojego odbicia. A mianowicie wyglądałam jak upiór. Pobiegłam do pokoju i przebrałam się w to:
Wyszłam z pokoju i usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół. Przejrzałam się w lustrze i powoli przekręciłam klucz w zamku. Otworzyłam je a o ścianę, cwaniacko opierał się...
                                                                             * * *
I jak? Nie martwcie się o Auslly, wkońcu się zejdą. Zresztą sami się przekonacie. Długo go pisałam, bo z 2 dni! Ale w końcu jest. Nie wiem czemu, ale jakoś cały czas się uśmiecham. I w końcu jest wiosna, albo lato ja już nie wyrabiam :) Ja korzystam z pogody i lecę jeździć na rolkach, zanim się zrobi ciemno. Całuję:*
                                                                                                                            Weronika Love

wtorek, 16 kwietnia 2013

rozdział 8- Za 10 dni znowu go zobaczysz.

(oczami Ally)
Właśnie się obudziłam, spojrzałam na zegarek, była 7.00. Austin nadal spał, zauważyłam, że nadal mnie obejmuje. Delikatnie wydostałam się z uścisku i poszłam się ubrać. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z łazienki. Wyglądałam tak:

Zobaczyłam, że na łóżku nie ma chłopaka. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Uśmiechnęłam się i obruciłam. Tak, to był Austin.
- Witaj, jak ci się spało?- zapytał mnie blondyn.
- Dobrze, a ci?- odparłam nie puszczając go.
- Mi się spało jak w niebie- odpowiedział uśmiechając się.
- Idziemy coś zjeść?
- No dobrze- powiedział chłopak ciągnąc mnie za rękę na dół, gdzie była restauracja.
Po chwili byliśmy już w restauracji. Ja zamówiłam gofry, a Austin naleśniki. Po 10 minutach kelner przyniósł zamuwienia. Chłopak skończył szybciej i zaczą się na mnie patrzeć, śmiejąc się.
- Co się stało?- zapytałam zerkająć podejrzliwie na chłopaka.
- Nic takiego, tylko jesteś trochę brudna na ustach.
- Gdzi...- nie dokończyłam, ponieważ chłopak pocałował mnie.
- Już nie- powiedział odsuwając się ode mnie.
Po 5 minutach skonczyłam jedzenie i razem wróciliśmy do pokoju.
- Austin! Przecież ja mam bilet na jutro do Miami a ty nie!- przypomniałam sobie.
- No właśnie! Wiesz, może jeszcze są jakieś na sprzedaż?
- No to... Idziemy po bilet!- powiedziałam ciągnąc za sobą blondyna.
Właśnie doszliśmy do biura podróży. Za ladą siedziała wysoka brunetka.
- Przepraszam?- zapytałam- ale, czy są jeszcze bilety na jutrzejszy lot do Miami?
- Ojeju, przykro mi, ale wszystkie są już wyprzedane- powiedziała kobieta.
- Napewno?- zapytał do tychczas  milczący chłopak.
- Przykro mi..- dodała kobieta i po chwili jej wzrok, znowy skierował się na ekran komputera.
- A.. kiedy jest najbliższy odlot do Miami, gdzie są wolne miejsca?- odezwałam się po chwili milczenia.
- Już sprawdzam..- powiedziała brunetka i spojrzała w monitor- za 10 dni- dokończyła.
- Że co?
- Ally, ty polecisz jutro, a ja za 10 dni. To przecież nie tak długo, nie?- zapytał mnie Austin.
- No dobrze.. - odpowiedziałam niepewnie.
Kupiliśmy bilet dla Austina i ruszyliśmy w stronę hotelu. Gdy byliśmy już w pokoju, ja zaczęłam się pakować, a blondyn oglądał telewizję. Gdy skończyłam usiadłam na łóżku obok chłopaka i położyłam mu głowę na ramieniu.
- Będę za tobą tęsknić...- wyszeptałam.
- Ja za tobą też- odpowiedział i mocno mnie przytulił.
następnego dnia
Austin odprowadził mnie na lotnisko. Nadszedł czas pożrgnania.
- Kocham cię...- wyszeptał i mnie pocałował.
- Ja ciebie też..- odpowiedziałam.
W końcu ruszyłam do samolotu. Dla mnie było to, jakbym musiała iść do czarnej dziury rozpaczy i tylko jedna myśl trzymała mnie przy życiu "za 10 dni znowu go zobaczysz". Tej myśli się trzymałam. Właśnie siedziałam na fotelu w samolocie. Zobaczyłam jak Austin macha mi na pożegnanie, a potem znikną gdzieś, gdzie nie sięga mój wzrok. Podróż trwała dość krótko. Już po 2 godzinach byłam w Miami. Weszłam do Sonic Booma. Zastałam tam tylko tatę, który przywitał się ze mną. Ruszyłam do domu. Gdy tylko weszłam, żuciłam bagaże i usiadłam na podłodze. Zaczęłam myśleć. Nie przejmowałam się zbytnio rozłąką, może trochę było mi smutno, ale nie z tego powodu się martwiłam. Bałam się, że jak mnie nie będzie obok, zawróci mu w głowie jakaś pinda. Wiem, wiem powinnam mu ufać, ale ja po prostu wiem jaki był przed tem. Podrywał każdą laskę jaką spotkał. Gdy tak myślałam, do mojego domu wpadła roztrzęsiona Trish.
- Ally! Tak się cieszę, że jesteś- zaczęła, ale ja w jej głosie słyszałam niepokój.
- Czy coś się stało?- zapytałam patrząc na nią podejrzliwie.
- Cooo? nieee..- powiedziała podwyższonym głosem.
- Trish! Mów co się stało!- mówiąć to wstałam z podłogi.
- Nooo bo.. muszę ci coś pokazać...- odpowiedziała i wyjęła zza pleców magazyn "Stars Rock".
Zaniemówłam i poczułam, że do moich oczu napływa fala łez. Na okładce był...
                                                                                                                 * * *
I jak? Trochę was potrzymam w niepewności. Postaram się kolejny dodać jak naj szybciej. Myślę, że teraz bendę pisała dłuższe, tak jak ten i zacznę wstawiać ubrania.  Całuję :*
                                                                                                                                        Weronika Love

niedziela, 14 kwietnia 2013

rozdział 7- Zawsze z tobą moja księżniczko...

(oczami Austina)
Miałem wrażenie, że jesteśmy sami. Myślałem, że już nie wypuszczę Ally z moich objęć, gdy nagle usłyszałem pisk ludzi.
- Aaaaawwwwww- zapiszczeli zgromadzeni wokół nas.
- Austin,  puścisz mnie?- zapytała Ally.
- Nie chcę...
- Zaraz mnie udusisz...
- No dobrze- powiedziałem puszczając dziewczynę- tak się cieszę, że w końcu mam cię przy sobie.
- Też się cieszę- odpowiedziała.
Nagle podszedł do nas recepcjonista.
- Przepraszam? Ale nie ma już wolnych pokoi- powiedział.
- No to ja chyba przeniosę się do innego hotelu.
- O nie!- zaprotestowała Ally- przecież możesz spać w moim pokoju!
- To świetnie!- powiedziałem, a pan w czerwieni podał mi drugi komplet kluczy.
Po chwili staliśmy już przed drzwiami pokoju hotelowego. Ally przekręciła zamek od klucza i naszym oczom ukazał się śliczny pokój.
- WOW- powiedziałem pod nosem.
- Tak, ślicznie tu nie?- zapytała Ally.
- Ślicznie- potwierdziłem.
- Tylko, jest jeden mały problem- powiedziała dziewczyna zerkając na mnie.
- Że jaki?
- Noo jest jedno łóżko...- powiedziała zagryzająć dolną wargę.
- Może, ja się położę na podłodze?
- Nie wygłupiaj się, możemy spać na jednym...- powiedziała niepewnie Ally.
- Jeśli ci to nie przeszkadza...
Ally położyła się na łóżku i zaczęła oglądać jakiś film. Po chwili dołączyłem się do niej.
(oczami Ally)
Właśnie oglądaliśmy film, ja leżałam na boku, a za mną tak samo ułożony był Austin, który obejmował mnie jedną ręką.  Nagle poczułam jak chłopak szepcze mi coś do ucha.
- Tak się cieszę, że ciebie mam, Ally...
Ja automatycznie się uśmiechnęłam i odpowiedziałam.
- Też się cieszę- cały czas szeptaliśmy.
- Ally?- zapytał Austin z lekkim zawachaniem.
- Tak?
- Zostaniesz moją dziewczyną?
Teraz spojrzałam na blondyna.
- Ależ oczywiście mój książe  - wyszeptałam.
- A więć choć do mnie moja księżniczko- powiedział chłopak, po czym delikatnie mnie pocałował.       
Leżeliśmy na łóżku, film jeszcze trwał. Spojrzałam na zegarek, była 23.40. Poczułam jak bardzo jestem zmęczona. Położyłam głowę i zasnęłam. Nie wiem ile czasu spałam, dla mnie wydawało się to trwać z 10 minut, ale zapewne minęły 2 godziny. Delikatnie przytwożyłam oko, aby zobaczyć czy Austin śpi. Nie spał, właśnie wyłączał telewizor. Znowu zamknęłam oczy przypomniały mi się zdarzenia z dzisiejszego dnia. Moja radość, na widok blondyna i to, że jest przy mnie, że mnie nie zostawił, wręcz przeciwnie przyleciał do mnie! Teraz jestem tego pewna, kocham go. Nagle poczułam, jak chłopak przekręca mnie delikatnie (tak aby mnie nie obudzić) i układa moją głowę na poduszkę. Po chwili sam położył się obok, obją mnie i wyszeptał:
- Zawsze z tobą moja księżniczko...
                                                                                                       * * *
Rozdział przesłodzony do bólu! Mi się zbytnio nie podoba.. a wam? Moim zdaniem za mało akcji, ale obiecuje, że w następnych będzie jej więcej, a rozdziały postaram się pisać dłuższe. Za błędy przepraszam, ale jak się rozpędzam i szybko piszę to czasem mój komputer zmienia litery, albo poprostu z rozpendu. Całuję :*
                                                                                                                             Weronika Love

rozdział 6- Jak to co robię? Idę za głosem serca.

(oczami Austina)
Po chwili byłem już w Sonic Boomie. Puściłem walizki i pobiegłem na górę. Nie było tam Ally,  za to na krześle siedziała Trish.
- Trish! Gdzie jest Ally!- krzyknąłem zaniepokojony.
- Austin!? co ty tu robisz?- była bardzo zdziwiona moją osobą.
- Zostałem tu- powiedziałem- dla Ally- dodałem.
- Awww to takie urocze! Ale Ally pojechała ciebie szukać!
- ŻE CO!- krzyknąłem.
- Tak Austin! Jej na tobie zależy!
- Muszę ją odnaleźć- powiedziałem wychodząc z pokoju.
- Austin! ale co ty robisz- zapytała Trish.
- Ja to co robię? Idę za głosem serca- zakończyłem rozmowę i udałem się na lotnisko.
(oczami Ally)
Właśnie przyleciałam do NY. Podeszłam do pani sprzedającej bilety.
- Przepraszam?- zapytałam- kiedy jest kolejny lot do Miami?
- Oj, następny jest dopiero za 3 dni.- oznajmiła kobieta.
- Za 3 dni?! No dobrze poproszę więc bilet na samolot za 3 dni.- Powiedziałam, a kobieta wręczyła mi bilet, za który zapłaciałam.
Wyszłam z lotniska w poszukiwaniu hotelu. Nie miałam pojęcia gdzie idę. W końcu zobaczyłam w oddali świecący napis "Hotel Eurostars Wall Street". Szybkim krokiem podeszłam do budynku.
Po chwili byłam już w środku. Był naprawdę śliczny! Podeszłam do recepcji.
- Przepraszam, ale czy są wolne pokoje?- zapytałam stojącego za ladą pana w czerwonym ubraniu.
- Ależ oczywiście, ilu osobowy?- powiedział pan z szerokim uśmiechem na twarzy.
- jedno- odpowiedziałam odwzajemniając gest.
- dobrze, oto twój klucz, zapłacisz jak skończysz swój pobyt, a pokój jest na 4 piętrze- powiedział miły pan.
- dobrze- zabrałam klucz i zawołałam windę.
Po chwili stałam przed drzwiami pokoju. Delikatnie przekręciłam klucz i weszłam do środka.
- WOW- wyszeptałam sama do siebie. Pokój był ogromny! Na środku było wielkie dwó osobowe łóżko, po jego dwóch stronach małe pułki, a na nich lampki nocne, ogromna szafa, 40 calowy telewizor, a podłoga była wyłożona wykładziną.
- Ciekawe ile to będzie kosztować?- zapytałam samą siebię. Podeszłam do okna, widok zapierał dech w piersiach! Z tego okna było widać całe miasto. Na niebie zobaczyłam samolot zbliżający się do londowania. No tak, przecież parę ulic od hotelu jest lotnisko.
(oczami Austina)
Właśnie zbliżałem się do londowania w NY. Zobaczyłem panoramę miasta, ale moją uwagę przykuł pewien bardzo wysoki budynek był to chyba hotel. Przez chwilę wydawało mi się, żę widzę w oknie Ally.
- Świrujesz Austin!- powiedziałem sam do siebie. Nagle poczułem udeżenie kół o ziemie. Pewnie samolot wylondował pomyślałem. Po chwili wysiadłem z samolotu i skierowałem się do pani za ladą.
- Przepraszam? Ale czy nie widziała pani przypadkiem takiej dziewczyny brunetka, bronzowe oczy, naprawdę śliczna.
- Wiesz.. chyba była tu taka, kupiła bilet do Miami za 3 dni i poszła w kierunku hotelu "Eurostars Wall Street"- oznajmiła pani w niebieskim stroju.
-  Dziękuję- odpowiedziałem i skierowałem się w stronę hotelu.
Po 10 minutach drogi znalazłem budynek. Weszłem do środka i podeszłem do recepcjonisty. 
- Przepraszam są wolne pokoje? - zapytałem.
- Poczekasz chwilkę chłopcze? Muszę sprawdzić ile pokoi zostało- powiedział pan uśmiechając się.
- Jasne- odpowiedziałem i obruciłem się a tam...
(oczami Ally)
Właśnie wyszłam z windy i zobaczyłam............Austina!
- Austin!!!- krzyknęłam i zaczęłam podbiegać do chłopaka.
- Ally!!!- blondyn złapał mnie i zrobił koło a noje nogi nie dotykały podłogi.
- Szukałam cię!!!- krzyknęłam nie przestając przytulać chłopaka.
- Ja ciebie też, już cię chyba nigdy nie wypuszczę- powiedział, a ja spojrzałam mu w oczy, zobaczyłam, żę zaczą się przybliżać w końcu mnie pocałował. Nawet nie zauważyłam, że całej tej akcji przygląda się minimum 60 osób! Ale mi to nie przeszkadzało, teraz liczyliśmy się tylko my.
                                                                                                        * * *
Hej, miałam czas to napisałam. Rozdziały są takie słodkie, bo ja sama jestem przesłodzona i muszę trochę tego z siebie wyżucić. Nie wiem do końca kiedy będzie następny, może wieczorem, jak mi się uda ale nie obiecuję. Ten troche długi wyszedł, jak dam radę będę pisała dłuższe, ale nie zawsze, po prostu nie mam czasu. Całuję :*
                                                                                                                                          Weronika Love

sobota, 13 kwietnia 2013

rozdział 5- Abym mogła być z tym, na którego czekałam całe życie.

(oczami Austina)
Ally znowu uciekła! Tylko dlaczego? Ja nie wiem jak będę teraz funkcjonował!
Z tych rozmyśleń wyrwał mnie głos stewardesy, która zapraszała na pokład samolotu.
Rodzice zaczęli zabierać bagaże.
- Austin! Zbieraj się zaraz wylatujemy!- krzykną mój tata.
- Ja nie lecę! Nie mogę!- powiedziałem.
- To nie czas na żarty! Zaraz wylot!- mój tata cały czas miał podniesiony głos.
- Nie mogę! Muszę coś załatwić!
- Czy to jest aż tak ważne?
- Tak...
- Co to za sprawy?- mój ojciec był teraz spokojniejszy.
- Sercowe...
- Rozumiem, sami byliśmy kiedyś w twoim wieku, czy chodzi o Ally?- powiedziała moja matka.
- tak..
- Ale gdzie się zatrzymasz?
- Może u cioci Sally?- zaproponowałem
- No dobrze ić mój romeo...- powiedziała z uśmiechem na tworzy moja mama.
Ja wziełem waizki i pobiegłem w stronę wyjścia.
(oczami Ally)
Stałam na lotnisku przed wejściem. Miałam mięszane uczucia. Wkońcu postanowiłam wejść do środka. Udałam się do oddziału wylotów.
- Przepraszam, ale czy samolot do NY już wyeciał?- zapytałam siedzącą za ladą kobietę.
- Wylayuje za 15 min.
- Naprawdę!- zapytałam szczęśliwa- a czy są wolne miejsca?
- Masz szczęście, ktoś właśnie zrezygnował- powiedziała kobieta i wręczyła mi bilet.
Szybko pobiegłam do samolotu, który po chwili wystartował. Zaczęłam rozglądać się za Austinem,
ale nigdzie go nie było. Zobaczyłam za to jego rodziców. Szybko do nich podeszłam.
- Dzień dobry, gdzie jest Austin?- zapytałam.
- Ally? co ty tu robisz?- zapytała zaskoczona pani Moon.
- Ja.. no wie pani- nie wiedziałam co dokładnie powiedzieć, przecież nie wiedziałam, czy wiedzą o relacji Austina do mnie.
- Ally? czy ty jesteś tu dla Austina?- zapytał tata chłopaka.
- Oj Mike! To wiadome!- powiedziała pani Mimi. A ja tylko stałam z rozdziawioną buzią, nie wiedząc co powiedzieć.
- No dobrze..- w końcu wydusiłam- ale gdzie jest Austin?
- Wy to macie tego pecha!- powiedziała matka blondyna, co mnie bardzo zdziwiło- Austin został w Miami- powiedziała zerkając na mnie- dla ciebie..- dokończyła.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc udałam się na swoje miejsce.
Cały czas myślałam nad tym co powiedziała mi pani Moon   " Austin został w Miami, dla ciebie..."
Czyli mu naprawdę na mnie zależy... On nie kłamał... Tylko co ja mam zrobić? Ja.. chyba go ... kocham... Nie, nie chyba, ja go kocham! I wiem, że on mnie też. Postanowiłam, jak tylko wyląduję, wracam do Miami. Abym mogła być z tym, na którego czekałam całe życie.

                                                                                                     * * *
I jak? Tak długo nie było, bo nie miałam czasu, piszę piosenki dla zespołu, zaczęłam grać na gitarze (i odrazu to pokochałam), mam ogrom sprawdzianów, dodatkowy angielski, dodatkowa matma, francuski, taniec i konkursy. To wręcz nadmiar obowiązków. A, że teraz mam czas wolny to napiszę i jeszcze dziś, albo jutro dodam następny. kocham :*
                                                                                                                                        Weronika Love

niedziela, 7 kwietnia 2013

rozdział 4- Muszę cię odzyskać...

(oczami Austina)
W tłumie dostrzegłem głowę, której nie pomyliłbym z żadną inną, to była Ally! Uśmiechnałem się i zacząłęm podbiegać do dziewczyny, co nie było proste, bo wszędzie byli ludzie. Nagle straciłem ją z oczu. Zacząłem wołać brunetkę, ale na marne. Zrezygnowany odwruciłem się w stronę rodziców.
- Wołałeś mnie?- nie uwierzycie, na przeciwko mnie stała Ally!
- Ally? - zapytałem nie dowierzając- co..co ty.. tu robisz?- teraz mój głos był szczęśliwy.
- Austin, przepraszam cię za to, że uciekłam..- zaczęła Ally - ja po prostu.. nie byłam pewna tego co do... ciebie czuje...
- Tak wiem, to tylko przyjaźń..- powiedziałem, po czym odwruciłem głowę.
- Nie Austin, potrzebowałam czasu, aby to przemyśleć i teraz wiem, że ja.. - tutaj dziewczyna się zawachała- chcę czegoś więcej- powiedziałą i spuściła wzrok.
- Ally, naprawdę!- na mojej twarzy pojawił się uśmiech i czym prędzej przytuliłem dziewczynę.
- Tak, ale to nie ma znaczenia, przecież wylatujesz...- dziewczyna cały czas miała spuszczoną głowę.
- No tak... ale będziemy do siebi dzwonić i mamy skypa, nie?
- Tak, ale związki na odległość nie trwają długo...skąd mam pewność, że nie znajdziesz sobie innej?
- Ally, ja chcę tylko ciebie!
- Austin, ja to wiem, ale proszę zrozum mnie...- dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Ally, nie rozumiem i nie zrozumiem kocham cię...- po tych słowach pocałowałem brunetkę.
- Też cię kocham, ale to nie ma sensu...- dziewczyna  puściła moją rękę i odbiegła. Zatopiła się w tłumie lubzi, nie było szans jej dogonić.
(oczami Ally)
Znowu uciekam od problemu, nie nawidziłam tego w sobie. Kocham Austina, ale to nie ma sensu! Rozdzieleni przez 1755 kilometrów! Nie wiem jak to wytrzymam, naprawdę mi na nim zależy!
Zatrzymałam taxówkę i już po chwili byłam przy domu. Weszłam, żuciłam torbę na ziemię, zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać. A co jeśli już go nie zobaczę? Nie przeżyję tego!
Płakałam tak długo, aż zaczęła boleć mnie głowa. Taty jak zwykle nie było w domu, a mama jest w podróży po Afryce. W domu nie znalazłam żadnych tabletek, przechodząc spojrzałam na zegar. Co!? była 2 w nocy! Nie miałam siły iść do pokoju, więc położyłam się na kanapie cały czas łkając. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obydziłam się, była 7:40. Wstałam z kanapy z ogromny bólem głowy. Podeszłam do lustra, wyglądałam strasznie! Miałam czerwone, spuchnięte oczy, rozczochrane włosy i bladą twarz. Były wakacje, więc nie musiałam iść do szkoły. Mój ból głowy dawał się we znaki i za karzdym razem, gdy starałam się przejść parę kroków musiałam trzymać się ściany. Znowu poczułam nadchodzącą falę łez, puściłam się ściany, aby sięgnąć po chusteczki, niestety zakręciło mi się w głowie tak mocno, żę upadłam i uderzyłam głową o blat. Zemdlałam, śniło mi się, że spotkałam Austina, ale był już starzy, na oko miał z 20 lat. Stał przed sklepem w Nowym Yourku, trzymając za rękę jakąś dziewczynę, a na drugiej małe dziecko. Byli szczęśliwą, kochającą się rodziną. Ja stałam na drugim końcu ulicy i przyglądałam się im, a w moich oczach były łzy. "Przeciesz obiecałeś " szepnęłam i pobiegłam w stronę opuszczonej uliczki.
 Nagle się obudziłam, leżałam na podłodze.  Nie pamiętałam wiele, ale pamiętałam, znaczenie tego snu.
- Muszę cię odzyskać.- szepnęłam stanowczo, po czym wstałam z podłogi.

                                                                                               * * *
Hej, mam nadzieję, żę rozdział się podobał, nie chciało mi się pisać, a więc jest taki sobie, ale mam nadzieję, żę wam się spodobał. Dziękuję za komentarze i jeszcze raz przepraszam z błędy.
   Całuski :***
                                                                                                                                       Weronika Love

sobota, 6 kwietnia 2013

rozdział 3- Może to był błąd?

(oczami Ally)
Siedzieliśmy na ławce, panowała niezręczna cisza. Modliłam się, aby ktoś ją wkońcu przerwał. Moje prośby zostały wysuchane, ponieważ po chwili obok nas stanęła Trish, a obok niej Dez.
- Na kolejce było super!- wykrzykną Dez wymachując nam przed oczami rękoma
- A jak u was? - zapytała Trish.
- Takk.. jakoś całkiem, oprucz tego, że koło się popsuło było całkiem spoko..- powiedział bez przekonania Austin.
- Może tera razem na coś pójdziemy?- zaproponowała Trish.
- Spoko, na co?- zapytałam.
- Ja proponuje wielkie filiżanki!- krzykną Dez.
- Spoko- powiedzieliśmy churem.
Po chwili staliśmy w kolejce do wielkich filiżanek. Gdy byliśmy już przy wejściu strażnik oznajmił nam, że do filiżanki mogą wsiąść najwyżej dwie osoby. Chciałam zapytać się Trish, czy wsiądzie ze mną, ale razem z Dezem stała naprzeciwko mnie, a strażnik pociągną ich do jednej filiżanki.
" Kurcze, znowu będę z Austinem sama" pomyślałam, gdy wchodziliśmy do "wagoniku"
Usiedliśmy na przeciwko siebie i trwaliśmy w ciszy, nie wiedziałam co powiedzieć, w końcu odezwał się Austin:
- Ally czy coś się stało? Czy ja ci przeszkadzam?- zapytał chłopak patrząc na mnie.
- Nie, nie przeszkadzasz mi, po prostu się zamyśliłam- mówiąć to wydusiłam z siebie sztuczny uśmiech.
- Ally..- zaczą chłopak- jeśli myślisz o tym co się stało na kole, to wiedz, że... - w tej chwili popatrzyłam na blondyna- że...- nie dokończył, ponieważ filiżanka się zatrzymała i kazano nam wychodzić.
Gdy tylko wyszliśmy, zobaczyliśmy Deza i Trish.
- I jak się podobało?- zapytała Trish.
- Ta, całkiem- odpowiedzaiał Austin, bez przekonania.
- Ej, która godzina?- zapytałam.
- Jessst.. 21.00- oznajmił Dez spoglądając na zegarek.
- O MATKO!!!- krzyknęłam- miałam byś w domu o 20! muszę lecieć!
- Pójdę z tobą!- Austin złapał mnie za rękę i pociągną w stronę naszych domów ( bo mieszkał 6 domów odok mnie)
Szliśmy powoli, do miejsca zamieszkania nie mieliśmy doleko ok. 15 minut drogi.
- Austin, powiesz co chciałeś powiedzieć w tedy w filiżance?- zapytałam zerkając na chłopaka. On na te słowa zatrzymał się, ja takrze stanęłam oczekując odpowiedzi.
- Ally.. chodzi o to, że ja chyba... ja chyba.. coś do ciebie czuję, ale to coś więcej niż przyjaźń..- powiedział patrząc w ziemię.
- Austin...ja....ja...- zaczęłam się jąkać- przepraszam...- nie wytrzymałam i uciekłam, pozostawiając oszołomionego chłopaka samego.
2 dni później
(oczami Austina)
Za 5 godzin miałem samolot. Od ostatniej rozmowy z Ally nie miałem z nią kontaktu. Może to był błąd, że powiedziałem to wszystko Ally? Poszedłem do Sonic Booma , aby pożegnać się z przyjaciółmi, niestety nie zastałem tam Ally. Pożegnałem się z Trish i Dezem i wróciłem do domu. Byłem już spakowany i niedługo mieliśmy wyjechać na lotnisko. Już kolejny raz zadzwoniłem do dziewczyny z nadzieją, że odbieże lecz kolejny raz się zawiodłem.  Rodzice zawołali mnie, ja wziąłem walizki i ruszyliśmy. Teraz siedzieliśmy na krzesłach czekając na odprawę, ja siedziałem ze spuszczoną głową rozmyślając nad wszystkim, nad Ally i nad tym, żę być możę jej już nie zobaczę, że zacznę nowe życie, ale czy chcę je zacząć? Czy ktokolwiek mnie pytał?  Myślałem, gdy nagle usłyszałem znajomy głos:
- Austin jesteś tu!?- głos nie był wyraźny, był bardzo cichy, zmięszany z tłumem. Próbowałem dostrzec kto to powiedział, gdy nagle w tłumie ludzi dostrzegłem głowę, którą nie pomylił bym z żadną inną.......

                                                                                              * * *

 I jak? Chyba się domyślacie kto to był? Wszystkie odpowiedzi w następnym rozdziale, jeszcze raz przepraszam za błędy i dziękuję za tyle wejść! kocham was :***
                                                                                                                                      Weronika Love

piątek, 5 kwietnia 2013

rozdział2- czemu te koło musiało właśnie wtedy ruszyć!?

(oczmi Ally)
- Ally chodzi o to, że ja wyjeżdżam do Nowego Yourku...- powiedział cicho Austin.
- Że co!!! Ale dlaczego?- słysząc wypowiedź Austina, zerwałam się na równe nogi.
- Moi rodzice... dostali tam pracę...- chłopak cały czas miał spuszczony wzrok.
Nie wiedziałam co powiedzieć, usiadłam obok blondyna. Jednak on przerwał ciszę:
- Wyjeżdżam za 2 dni...może spędzimy razem ostatnie chwile?- teraz chłopak spojrzał na mnie.
- Dobrze.. to poszukajmy Deza i Trish.- mówiąc to wstałam i złapałam Austina za ramię, po czym razem poszliśmy w poszukiwaniu przyjaciół.
Znaleźliśmy ich w kawiarni, siedzieli przy stoliku.
- Cześć...- przywitałam się, ale nie było mnie stać na uśmiech- wiecie już o wyjeżdzie Austina?
- Tak, powiedział nam wczoraj..z tąbą czekał najdłużej- powiedziała Trish.
- Czemu?- zapytałam siadając obok.
- Wiedzieliśmy jak to przyjmiesz.. przecierz coś was łączy..- odpowiedziała moja przyjaciółka.
- Cooo?! oprucz przyjaźni nic nas nie łączy!- odrazu zaprzeczyłam
- Dobrze ja wiem swoje, ale jak chcesz to się upieraj..
- No to gdzie spędzamy ostatnie chwile razem?- zapytał Austin.
- Zaraz za rogiem otworzyli wesołe miasteczko, może tam pójdziemy?- odezwał się Dez, a my wszyscy poparliśmy jego propozycję.

                                                                            * * *
Doszliśmy do wesołego miasteczka.
- To na co idziemy?- zapytał Austin.
- Ja chcę iść na kolejkę górską!!!- krzyknęła Trish.
- Ale ja nie!!- odezwałam się- będę się bała!
- Ale ja też chcę na kolejkę!- zaczą marudzić Dez.
- To może wy idźcie na kolejkę, a ja z Ally na coś łagodniejszego.- zaproponował Austin.
- ok- Trish nie dała mi dojść do słowa, ponieważ chwyciła Deza za rękaw i znikneli nam z oczu.
- To co? Na co idziemy?- zwrócił się do mnie chłopak.
- No nie wiem.. Może koło młyńskie?
- dobra chodźmy!- chłopak złapał mnie za ramię i zaciągną do kolejki.
Po chwili już siedzieliśmy na górze, było strasznie zimno i zaczęłam się trząść.
- Zimo ci?- zaytał z troską w głosie chłopak.
- trochę, ale zaraz zchodzimy...- na te słowa koło zatrzymało się a z dołu usłyszeliśmy krzyk:
- PRZEPRASZAMY, JEST AWARIA ,NAPRAWA POTRWA OKOŁO GODZINY!!!- na te słowa spojrzałam w dół, miałam lęk wysokości, a my znajdowaliśmy się na samej górze.
- O matko!! Mam straszny lęk wysokości!- krzyknęłam przerażona.- i strasznie tu zimno!
- nie bój się... jestem obok- mówiąc to chłopak zdją bluzę i nałożył mi ją na ramiona, po czym przytulił mnie.- Już lepiej?- zapytał z troską.
- Tak..- Nogle poczułam, jakby coś we mnie pękło, taka zapora między przyjaźnią, a czymś więcej.-  - O wiele lepiej- dodałam i spojrzałam w oczy Austina, który takrze na mnie patrzył i uśmiechał się. Czułam się dziwnie był tak blisko, nasze twarze praktycznie się stykały, do tychczas patrzyłam na niego jak na przyjaciela, ale teraz wiedziałam, że jest kimś więcej. Gdy już miał mnie pocałować, koło młyńskie nagle ruszyło, a my odsuneliśmy się od siebie jak oparzeni.
Po chwili wysiedliśmy z koła i poszliśmy szukać reszty przyjaciół. Nigdzie nie mogliśmy ich znaleźć, więc usiedliśmy na ławce.
- Słuchaj, przepraszam cię za tamto- zaczą Austin.
- Nie przepraszaj, nic się nie stało- powiedziałam, a w mojej głowie pojawiły się  myśli  takie jak "czemu te koło musiało właśnie wtedy ruszyć?!".
(oczami Austina)
Wiedziałem, że nic się nie stało, byłem wściekły, że te koło właśnie wtedy ruszyło. Od kilku dni zacząłem do Ally czuć soś więcej niż przyjaźń. Bałem się tego, że ona nic do mnie nie czuje i nigdy nie poczuje.Co ja mam zrobić?
                                                                                       * * *

Hej sory, żę nie dodałam tego wcześniej, ale nie wiedziałam jak ująć to wszystko, głowę maiałam pełną pomysłów, ale nie wiedziałam jak to zapisać. Może jeszcze dziś dodam kolejny, a jak nie to w sobotę i proszę o linki do waszych blogów.
                                                                                                                         
Macie tutaj na pocieszenie zdjęcie, że rozdział taki krótki.


Weronika Love

wtorek, 2 kwietnia 2013

rozdział1- Ally chodzi o to, że...

(oczami ally)
Stałam w sklepie za ladą, próbując napisać piosenkę dla Austina. Nic mi nie wychodziło,  nagle do sklepu weszła, a raczej wparowała Trish.
- nie uwieżysz!- krzyknęła poddekscytowana.
- co się stało?- zapytałam
- załatwiłam Austinowi koncert na TIMES SQUARE W SYLWESTRA!
- jacie to super!- krzyknęłam, ale wiedziałam, że mam blokadę.
- a gdzie jest Austin?
- nie wiem, może na górze w pokoju, sprawdźmy.
Poszłyśmy na do pomieszczenia, gdzie siedzieli chłopacy.  Szłam pierwsza i przed pokojem, usłyszałam jak Dez kończył rozmowę z Austinem.
- Ale musisz to powiedzieć A...
Nie dokończył, ponieważ weszłam do pokoju. Austin zrobił się nerwowy gdy mnie zobaczył.
- o czym rozmawialiście?- zapytałam
- a o niczym, a co słyszałaś?- szybko odpowiedział pytaniem na pytanie austin.
- właściwie, to nic.- zakończyłam rozmowę.
Trish wkońcu nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć.
- MASZ KONCERT NA TIES SQUARE W SYLWESTRA!!!
- o matko, to świetnie!!!- wykrzyknął.
- Ally?- zwrócił się do mnie blądyn- napisałaś już piosenkę?
- nie, jakoś nie mam pomysłu.
- pomogę ci!- krzykną, a w jego głosie było słysześ entuzjazm.
- no dobra- odpowiedziałam.
Chłopak złapał nie za nadgarstek i pociągną w stronę parku.
- co będziesz ze mną robił?- zapytałam spoglądając na chłopaka, który cały czas ciągną mnie za nadgarstek.
- zobaczysz, ale napewno pomogę ci z twoją weną- mówiąc to uśmiechną się do mnie, a ja poczułam się jakoś dziwnie, inaczej niż zwykle w jego toważystwie.
Po chwili Austin zaprowadził mnie na wielki plac pełen ludzi.
- co się tu dzieje?- zapytałam
- zaraz będzie tutaj koncert Bruna Marsa.
- to fajnie, ale w czym to ma mi pomóc?
- lubisz go i może pobudzi w tobie wenę.
- może?- powiedziałam bez przekonania.
                                                                           * * *
Po koncercie Austin, zaprowadził mnie na dyskotekę. To nie jest mój ulubiony sposób spędzania czasu, więc odmówiłam mu i tym razem ja zaprowadziłam go do parku. Usiedliśmy na ławce obok fontanny i zaczęliśmy rozmowę.
- Austin, powiesz mi o czym rozmawiałeś z Dezem?- zapytałam.
- wiesz, o różnych sprawach, praktycznie o wszystkim i o niczym.- zaczą chłopak, ale ja wiedziałam, że kłamie.
- Austin.....- zaczęłam podejrzliwie i spojrzałam na zakłopotanego blądyna.
- Ally chodzi o to, że..




No to jest 1 rozdział, sory za błędy, ale nie mam siły tego sprawdzać. Możecie pobawić się w "wredne małpy", że tak powiem i powytykać mi błędy, nie obrażę się, za to postaram się poprawić.
no to do napisania!                                                                
                                                                                                                                  Weronika Love

hej to mój nowy blog...

Hej, jestem weronika, ale dla przyjaciół po prostu weruś. Mniejsza o mnie, opowiem o blogu.
A więc będzie to opowiadanie o Austinie i Ally.  Mam nadzieję, że będzie dużo odsłon. Zacznę już dzisiaj. Zostaw po sobie ślad.
To do napisania! :)