(oczami Austina)
Ally znowu uciekła! Tylko dlaczego? Ja nie wiem jak będę teraz funkcjonował!
Z tych rozmyśleń wyrwał mnie głos stewardesy, która zapraszała na pokład samolotu.
Rodzice zaczęli zabierać bagaże.
- Austin! Zbieraj się zaraz wylatujemy!- krzykną mój tata.
- Ja nie lecę! Nie mogę!- powiedziałem.
- To nie czas na żarty! Zaraz wylot!- mój tata cały czas miał podniesiony głos.
- Nie mogę! Muszę coś załatwić!
- Czy to jest aż tak ważne?
- Tak...
- Co to za sprawy?- mój ojciec był teraz spokojniejszy.
- Sercowe...
- Rozumiem, sami byliśmy kiedyś w twoim wieku, czy chodzi o Ally?- powiedziała moja matka.
- tak..
- Ale gdzie się zatrzymasz?
- Może u cioci Sally?- zaproponowałem
- No dobrze ić mój romeo...- powiedziała z uśmiechem na tworzy moja mama.
Ja wziełem waizki i pobiegłem w stronę wyjścia.
(oczami Ally)
Stałam na lotnisku przed wejściem. Miałam mięszane uczucia. Wkońcu postanowiłam wejść do środka. Udałam się do oddziału wylotów.
- Przepraszam, ale czy samolot do NY już wyeciał?- zapytałam siedzącą za ladą kobietę.
- Wylayuje za 15 min.
- Naprawdę!- zapytałam szczęśliwa- a czy są wolne miejsca?
- Masz szczęście, ktoś właśnie zrezygnował- powiedziała kobieta i wręczyła mi bilet.
Szybko pobiegłam do samolotu, który po chwili wystartował. Zaczęłam rozglądać się za Austinem,
ale nigdzie go nie było. Zobaczyłam za to jego rodziców. Szybko do nich podeszłam.
- Dzień dobry, gdzie jest Austin?- zapytałam.
- Ally? co ty tu robisz?- zapytała zaskoczona pani Moon.
- Ja.. no wie pani- nie wiedziałam co dokładnie powiedzieć, przecież nie wiedziałam, czy wiedzą o relacji Austina do mnie.
- Ally? czy ty jesteś tu dla Austina?- zapytał tata chłopaka.
- Oj Mike! To wiadome!- powiedziała pani Mimi. A ja tylko stałam z rozdziawioną buzią, nie wiedząc co powiedzieć.
- No dobrze..- w końcu wydusiłam- ale gdzie jest Austin?
- Wy to macie tego pecha!- powiedziała matka blondyna, co mnie bardzo zdziwiło- Austin został w Miami- powiedziała zerkając na mnie- dla ciebie..- dokończyła.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc udałam się na swoje miejsce.
Cały czas myślałam nad tym co powiedziała mi pani Moon " Austin został w Miami, dla ciebie..."
Czyli mu naprawdę na mnie zależy... On nie kłamał... Tylko co ja mam zrobić? Ja.. chyba go ... kocham... Nie, nie chyba, ja go kocham! I wiem, że on mnie też. Postanowiłam, jak tylko wyląduję, wracam do Miami. Abym mogła być z tym, na którego czekałam całe życie.
* * *
I jak? Tak długo nie było, bo nie miałam czasu, piszę piosenki dla zespołu, zaczęłam grać na gitarze (i odrazu to pokochałam), mam ogrom sprawdzianów, dodatkowy angielski, dodatkowa matma, francuski, taniec i konkursy. To wręcz nadmiar obowiązków. A, że teraz mam czas wolny to napiszę i jeszcze dziś, albo jutro dodam następny. kocham :*
Weronika Love
Oni to mają peeecha przez wielkie "P" ;-; A rozdział suuper :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńZakochani.....
OdpowiedzUsuńNo to teraz się 'zaplątali'. Oboje zrobią dla siebie wszystko. To słodkie.. :3
Extra. < 3
UsuńUwielbiam twojego bloga. Dodawaj szybciutko następny, bo nie wytrzymam. ; D
Wspaniały rozdział,tylko szkoda,że znowu im się nie udało.z niecierpliwością czekam na kolejny i zapraszam do mnie:Laura&Ross&Raini&Calum-moje opowiadanie.
OdpowiedzUsuń-Sabina
Blog naprawiony,więc można wchodzić.
UsuńSuperowskie :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,jest już prolog do nowego opowiadania:
austin-forever-ally.blogspot.com
Mam nadzieję,że skomentujesz,lub zaobserwujesz :)
na pewno, czytam wszystkie wasze opowiadania:*
OdpowiedzUsuń- weronika love